piątek, 21 lutego 2014

KOSZMARY SENNE – jak sobie z nimi radzić?


           
 Wielu z nas z pewnością nie raz i nie dwa obudził jakiś senny koszmar. Temat wydawałoby się błahy, ale z pewnością nie jest takim dla tych, u których te koszmary powtarzają się często. Aby móc sobie z nimi poradzić, przede wszystkim trzeba je najpierw podzielić na grupy

             1 -  Grupa to koszmary pojawiające się po obejrzeniu horroru. J Tutaj jedynym lekarstwem jest nie oglądać ich za często. J
          2 -  Grupa to horrory pojawiające się po wieczornym obżarstwie. I tutaj też rada jest prosta- zamknąć drzwi do kuchni na klucz i go…. dać na przechowanie do sąsiada J
           3 - Grupa to horrory pojawiające się dość często, pomimo iż nie robisz nic z tych dwóch powyżej wymienionych rzeczy. I one są tymi prawdziwymi sennym horrorami, bo mają związek z naszą psychiką, z naszym lękiem.


        Jak sobie z nimi poradzić?



          Jeżeli cierpisz na tę przypadłość, to z pewnością już szukałeś informacji na ten temat i wiesz, co i jak i skąd się to bierze. Nie będę cię tutaj zamęczać teorią, a przejdę od razu do konkretnych przykładów.
Bardzo dawno temu, zanim jeszcze zaczęłam zajmować się ezo – tematami, sama miałam dość często takie właśnie koszmary. Szybko odkryłam, dzięki jakimś przeczytanym książkom, których tytułów teraz nie pamiętam, iż są one związane z moimi osobistymi lękami, które sobie gromadzę za dnia. Wszystko fajnie, myślałam, zgadza się, bo życie wtedy miałam bardzo „urozmaicone”, tylko jak sobie z nimi poradzić? Kiedy już moja sytuacja życiowa się wyprostowała, a ja dalej budziłam się w środku nocy zlana potem, nie raz i nie dwa obudzona własnym krzykiem, postanowiłam wziąć się za to ostro. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam było postanowienie sobie, że się z tymi moimi koszmarami wezmę za bary. No, ale aby się za to wziąć trzeba było im spojrzeć w twarz.  To nie było łatwe, bo ja w każdym śnie dawałam drapaka, albo „one” mi się ustawiały tak, że nic nie widziałam, czułam tylko duszenie. Wzięłam więc swoją podświadomość na kawę i mówię jej

               - Słuchaj, jesteś między innymi po to, aby mi pomagać rozwiązywać problemy, wiec ja cie proszę i nakazuję, abyś tak mną kierowała podczas snu, żebym miała siłę i możliwość spojrzenia w twarz temu czemuś, czy temu komuś, kto mi robi krzywdę i nie pozwala mi się wyspać spokojnie. Podświadomość przyjęła moją decyzję do wiadomości i zaczęła się nasza wspólna terapia. Zasypiając myślałam o tym, że gdy tylko poczuję, że ktoś mnie goni, zatrzymam się i spojrzę mu w twarz. Ale łatwiej było postanowić niż tak zrobić. Moje ciało nijak w śnie nie chciało się na początku odwrócić. Łatwiej mu było drałować do przodu jak szalone, pomimo iż w realu biegać szybko nigdy nie potrafiłam.  Ale nie dawałam za wygraną. Po kilku nieudanych próbach doszłam do tego, że przestałam uciekać i stałam sobie w miejscu, powtarzając – to ty jesteś w moim śnie, a skoro to jest mój sen, to ja mam nad nim kontrole. Teraz, po kilkunastu latach nie pamiętam już, ile czasu mi to zajęło dokładnie, ale w którymś kolejnym śnie z koszmarem udało mi się odwrócić i spojrzeć w to coś, co mnie goniło. I zobaczyłam tylko czarną dziurę. Otchłań.
Obudziłam się mocno rozczarowana. No, bo jak tu wziąć się za bary z dziurą? No jak? L
Ale, od czego nasza podświadomość, która wie wszystko i która potrafi znaleźć najlepsze dla nas rozwiązanie?  Wybrałyśmy się, więc, po raz drugi na pogawędkę. I wiecie, co mi powiedziała?

- Skoro coś, z czym chcesz walczyć nie ma kształtu, to trzeba mu go nadać. Aby sobie ułatwić walkę.

             Wtedy zrozumiałam, że w śnie nie widziałam konkretnych kształtów, bo w rzeczywistości nie wiedziałam, czego tak naprawdę się boję. Następną rzeczą, którą mogłam zrobić, było usiąść i nazwać po imieniu te moje lęki. Nie było to takie proste, potrzebowałam trochę czasu, bo jak to często bywa, łatwiej jest coś opowiedzieć innym, niż przyznać się przed samym sobą do tego, co „boli”. Ostatecznie jednak zrozumiałam, iż bałam się dwóch rzeczy. Że wróci do mnie coś, czego się bałam, coś, co było silniejsze fizycznie ode mnie, a drugim moim strachem był lęk, że sobie nie poradzę z nowymi wyzwaniami. O ile to pierwsze miało jeszcze troszkę (wtedy) racji bytu, o tyle to drugie było czystą bzdurą, gdyż od kilku lat, tak naprawdę dawałam sobie  radę.

            Po rozpoznaniu przeciwników pozostało mi nadać im kształty. Pierwszy, jako, że miał związek z siłą, przybrał postać lwa. Drugi, postać myszy. Kiedy kolejny raz zaatakowały mnie moje koszmary, byłam już uzbrojona w lasso trenera zwierząt i latarkę. Kiedy znowu coś zaczęło mnie gonić, przejęłam kontrolę nad moim snem, zatrzymałam się i odwróciłam. Pomimo iż dalej nic nie widziałam, siłą wyobraźni przywołałam lwa, aby nauczyć go bycia mi posłusznym. Po kilku takich sennych próbach, udało mi się toJ. W moich snach walczyłam z moimi lękami na przemian. Raz oświetlałam ciemność moją latarką, aby pokazać moi myszom, iż doskonale wiem, gdzie się znajdują i że nie pozwolę kraść sobie energii, a w drugim tresowałam mojego lwa.

                       
Nie potrafię powiedzieć dokładnie ile zajęły mi wtedy te moje walki. Z pewnością jednak trwały kilka miesięcy, bo ani ja doświadczenia nie miałam, ani one nie pokazywały się, co noc i często mnie zaskakiwały i nie udawało mi się „wejść” do snu i pokierować nim.

Koniec końców jednak udało mi się to i koszmary zostawiły mnie w spokoju. Nie jest to łatwy temat, zwłaszcza dla początkujących, ale warto spróbować. Ta umiejętność wchodzenia do snu może się przydać nie tylko podczas walki z koszmarami, ale też wtedy, gdy coś nas wybudzi niespodziewanie. Dzięki niej, możemy wrócić do snu i zobaczyć dalszy ciąg ważnego dla nas przekazu.


Życzę wszystkim spokojnych snów, bez koszmarów, ale jeżeli już ktoś je ma, to życzę krótkiej, zakończonej sukcesem walki.
Pozdrawiam serdecznie 

6 komentarzy:

  1. Ja na szczęscie nie mam koszmarów, chociaż często mi się coś śni ale najczęsciej nie pamietam szczegółów. Czasami tylko przypiminają mi się jakieś fragmenty. Interesują mnie rozmowy ze świadomoscią, tzn czy po prostu mówiłaś do siebie, czy medytowałaś? To temat ciekawy na długie rozmowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mireczko poddałaś mi temat na kolejny artykuł :) Dziękuję . Temat jest rzeczywiście rozległy i ciekawy, nie da się strescić tego w kilku słowach. Lepiej będzie, jeżeli ujmę to w formie nowego postu.Obiecuję, że ukaże się w ciągu najbiższych dni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę Pani. Do nie dawna często śniły mi się torturowane przez kogoś zwierzęta lub cierpiące zwierzęta. Wiele razy były to psy. Budziłam się z płaczem lub płakałam we śnie. Jeden sen był (aż trudno o tym pisać) jak jeden facet przywiązał psa do ziemi koło lasu i przejechał po nim dużym kołem ciągnika, a ja krzyczałam co on wyprawia. Inny sen był w jakiejś rzezni lub fabryce o tym jak jeden pies włożył lub włożono mu łapy do jakiejś maszyny i ucięło mu je. Inny sen był o tym jak facet uderzył psa kijem. Nie oglądam horrorów ani nic związanego z tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij brać czynny udział w takich snach. Zastanów się jak byś zadziałała, gdybyś coś takiego zobaczyła w rzeczywistości, była naoczynym świadkiem. Poczuj siłę, która poomoże ci wkroczyć do akcji, w odpowiednim momencie. Jeżeli bedziesz snuć takie "filmyz twoim udziałem, to w którymś momencie podczas jednego z takich snów, zadziałasz odpowiednio, czyli tak jak to sobie zaplanowałaś w scenariuszu.

      Skąd się biorą u ciebie takie sny?

      Pomimo, iż nie ogladasz horrorów, to z pewnością jesteś uczulona na krzywdę wobec zwierząt, masz potrzebę pomagania im. Ten temat widocznie zajmuje duże miejsce w toich myślach, skoro później tak drastycznie się objawia w snach. A może masz jakieś wspomnienia z przeszłości ztym, związane. W każdym razie, cokolwiek by to nie było, masz szansę wejść w sen i zmienić bieg spraw, a tym samym sprawić, by takie sny przestały cię dręczyć

      pozdrawiam


      Usuń
    2. Na szczęści już nie miewam takich snów. Bałam się tylko, że to może być wizja przyszłości, jakieś znaki. Jeśli znowu się pojawi taki koszmar to wątpię żebym mogła pokierować tym snem bo wiadomo LD nie łatwo następuje. Najlepiej byłoby po prostu wymusić pobudkę. Ma Pani rację, jestem bardzo uczulona na krzywdę wobec zwierząt i chyba to jest to. Oby nie powróciły :-). Bardzo dziękuję za pomoc!

      Usuń
    3. Wymusi pobudke też można, ale to nei załatwi niczego na dłużej. A uczestniczenie w śnie nie jest aż tak trudne. Za dużo szumu się koło tego robi i zbyt dużo szumnych nazw nadaje prostym czynnościom. A wydają się one trudne, bo ludzie na gwałt chcą się nauczyć wszystkiego. Ty nie musisz wchodzić w kazdy sen i go zmieniać. Ty wejdź tylko w taki, któey cie już kilkakrotnie dręczył. Zmień swoje lęki, zadziałaj. Wystarczy po prostu od czasu do czasu o tym myśleć, przypominać sobie takie sny, ich akcje i przemyśleć, co byś zrobiła będą tam, podczas akcji snu. Jak się pojawi, to naeet jak nie bedziesz gotowa za pierwszym ani drugim razem, to za trzecim ci sie uda. To nie jest takie trudne :)

      Usuń