środa, 26 lutego 2014

SNY ZAPOWIADAJĄCE PRZYPŁYW GOTÓWKI


           






 Jak już nie raz pisałam, każdy ma swój własny klucz, którym posługuje się jego podświadomość, aby przekazać mu ważne informacje. Wiele z nich jednak jest wspólna dla większości. Dzisiaj opiszę kilka przykładów snów, które mogą zapowiadać przypływ lub odpływ gotówki.


Bank – Jeżeli oprawa snu jest słoneczna i radosna, widać jakieś kwiaty, albo cokolwiek w zielonym czy fioletowym kolorze, to jest duża szansa, na otrzymanie pożyczki. Jeżeli natomiast sceneria jest ciemna, czujesz chłód np. idący od podłogi, to niestety, ale odpowiedź będzie negatywna.

niedziela, 23 lutego 2014

BRIAM - μπριαμ


       
Przepis, który podaje poniżej jest jego podstawową wersją. Potrawa ta należy do gruby posiłków pod nazwą „ladera”, a słowo ladera pochodzi od słowa „ladi” czyli olej, czyli już wszystko wiadomo, tak? J .
W skład tego bardzo smacznego i zdrowego posiłku wchodzą warzywa i olej. To ile czego zależy głownie od tego jakie warzywa komu smakują. Poniżej na zdjęciu widać proporcje, jakie daję ja.






Dzisiaj, w moim briamie brakuje bakłażana, bo zapomniałam kupić, a mój najbliższy warzywniak jest dziś zamknięty. L Oprócz tych składników, które widać na zdjęciu i oprócz bakłażana (1 duży by sięprzydał), powinno się dodać jeszcze różnokolorowej papryki, ale ja jej nie dodaje, bo nie lubię jej w tej potrawie, zmienia mi smak i..   i wolę bez niej J. Do tej porcji, którą widać na talerzyku, potrzeba jeszcze 1 mały pomidor, zmiksowany i 1 łyżka duża przecieru pomidorowego, gęstego (pasty). Jest to porcja, hmmm, no właśnie, na ile osób? myślę, że na polskie warunki, gdzie zawsze jest i zupa, z powodzeniem       wystarczy na 2 duże porcje.



         
Warzywa kroję, tak jak na zdjęciu obok, czyli grube kawałki cukinia, cieńsze ziemniaki i najcieńsze marchewka. Jeżeli jest bakłażan, to jego kroję na kawałki jeszcze grubsze niż cukinia. Cukinie nie przekrawam w połowie, no chyba że jest bardzo, bardzo gruba.Wrzucam wszystko na brytfankę, zalewam olejem, tak, aby przykrywał warzywa mniej więcej do połowy. Wody, nie dolewam, bo i tak jest trochę ze świeżo umytych warzyw.





Posypuję obficie oregano, trochę drobno pokrojonego czosnku (ilość według sympatii do niego), dodaję
dużo zielonej pietruszki, soli i pieprzu. Wkładam do piekarnika i nastawiam temperaturę na 250 stopni, góra i dół z wiatrakami. W starym piekarniku, jaki miałam kilka lat temu dawałam nawet 300. Brytfankę ustawiam jedną pozycje poniżej środka. Mieszam po około 20 minutach i potem raz jeszcze po następnych 20.Wtedy już zaczynają być miękkie, wlewam więc zmiksowany pomidor, wymieszany z przecierem i delikatnie rozprowadzam po całości.



Pozostawiam jeszcze na 20 minut, następnie  gaszę piekarnik, posypuję zapiekankę, drobno pokrojoną fetą(maksymalnie 1cm) i znowu delikatnie mieszam, aby weszła w środek potrawy. Pozostawiam wszystko w piekarniku, aż ostygnie, na tyle że będzie się nadawało do jedzenia. Minimum 15-20 minut, aby feta miała czas się stopić i wtopić w całość.




Ta potrawa absolutnie nie nadaje się do przygotowania w piekarnikach gazowych. Nie wiem dokładnie dlaczego, prawdopodobnie jest za niska temperatura i fakt, że piecze się tylko od spodu, ale jej smak, z piekarnika gazowego, w niczym nie przypomina tego prawdziwego.
Proszę nie bac się wysokiej temperatury. Nic się nie stanie warzywom, wręcz przeciwnie, będą smaczne i upieczone, a nie ugotowane J Ponieważ nie wszystkie piekarniki grzeją jednakowo, proszę sprawdzić wczesnej, bo być może, ze już po 30 minutach, warzywa będą dość miękkie, wtedy natychmiast dodajemy przecier, aby zapobiec ich rozciapaniu się.

Gotowy briam powiniem zachować kształt każdego z warzyw, a nie stać się jedną papką.:) przed podaniem posypać zieloną pietruszką.

SMACZNEGO J



sobota, 22 lutego 2014

HOROSKOP NA OKRES OD 22/02 - 28/02.

Horoskop od 22/02 do 28/02 włącznie



BARAN

Zapowiada się radosny weekend, mała wycieczka. Dla oczekujących na wyniki badań- radosna wiadomość. Wielu z was w tym tygodniu zaręczy się, a samotni mają okazję spotkać bratnią duszę J Proszę jednak uważać, bo wiele z tych nowo poznanych osób, już jest w związku. Tydzień pełen energii, dobrych wiadomości i wspaniałego humoru.

piątek, 21 lutego 2014

KOSZMARY SENNE – jak sobie z nimi radzić?


           
 Wielu z nas z pewnością nie raz i nie dwa obudził jakiś senny koszmar. Temat wydawałoby się błahy, ale z pewnością nie jest takim dla tych, u których te koszmary powtarzają się często. Aby móc sobie z nimi poradzić, przede wszystkim trzeba je najpierw podzielić na grupy

             1 -  Grupa to koszmary pojawiające się po obejrzeniu horroru. J Tutaj jedynym lekarstwem jest nie oglądać ich za często. J
          2 -  Grupa to horrory pojawiające się po wieczornym obżarstwie. I tutaj też rada jest prosta- zamknąć drzwi do kuchni na klucz i go…. dać na przechowanie do sąsiada J
           3 - Grupa to horrory pojawiające się dość często, pomimo iż nie robisz nic z tych dwóch powyżej wymienionych rzeczy. I one są tymi prawdziwymi sennym horrorami, bo mają związek z naszą psychiką, z naszym lękiem.


        Jak sobie z nimi poradzić?

28 lat temu zostałam po raz drugi mamą :)


28 lat temu , tak jak dziś...........

28 lat temu , urodziła się moja młodsza córka Ania. Tak jak dzisiaj, był wtedy piątek, a ja byłam taka szczęsliwa trzymając w rękach małą, uśmiechniętą , mrugającą oczkami kruszynkę.














Mijają dni i noce, mijają miesiące i lata          
Podczas których, życie różne figle nam płata
Raz się Aniu uśmiechasz, raz smucisz
Raz wesołą piosenkę pod nosem nucisz.
Tak minęło latek trochę, ni dużo ni mało









 Jeszcze nie spełniło się wszystko, czego by się chciało
Tak, więc dzisiaj w Dniu Twoich Aneczko urodzin
Życzę ci serdecznie SPEŁNIENIA POZOSTAŁYCH MARZEŃ.













Niech droga twoja prosto i świetliście płynie 
niech cię szanują i kochają w każdej "gminie"
Niech zdrówko zawsze przy Tobie będzie
A forsa się mnoży dookoła Ciebie wszędzie.

Dziękuję, że jesteś.
Dziękuję, że Cie mam J J J


czwartek, 20 lutego 2014

ΤΣΙΚΝΟΠΕΜΠΤΗ ( CIKNOPEMPTI ) - grecki tłusty czwartek


Wszyscy wiemy, że greckie święta wielkanocne są przeważnie w innym terminie niż nasze. W tym roku przypadają one jednak w tych samych dniach. Dzisiaj obchodzimy w Grecji TŁUSTY CZWARTEK.  Tutaj nazywamy go  CIKNOPEMPTI (  Τσικνοπέμπτη) .







UWOLNIĆ SIĘ OD TEGO, CO DRĘCZY I BLOKUJE - część 2.

W części pierwszej pisałam o tym, jak zorganizować sobie takie energetyczne sprzątanie swego życia. Dzisiaj opisze to na konkretnym przykładzie, zaczerpniętym z mojej praktyki zawodowej. Osobę, która oczyszczanie przeprowadza nazwiemy umownie Ewa .

Usiadła w wygodnym fotelu z notesem w ręku. Prawie natychmiast zaczęła pisać i pisać. Wydawało się, że nie może się zatrzymać. Uspokoiła się dopiero, gdy liczba pozycji przekroczyła 20 punktów.

- Och, och. Dużo mam tego do wyrzucenia – pomyślała ze strachem – jak tu teraz wybrać z tego tylko 3 sprawy?

środa, 19 lutego 2014

SNY, KTÓRE MNIE PROWADZĄ - część 1.



 PYTHIA i ja
                             
SWIATYNIA APOLLINA-PYTHIA -WYROCZNIA
            Od wielu lat zapisuję swoje sny, dzień za dniem, pomijając oczywiście jakieś bzdurki, które zdarzają mi się po ciężkim dniu, albo po przejedzeniu J Niektóre z tych snów zapowiadają ważne wydarzenia, inne drobne codzienne problemy czy radości. Są sny, które potrafię od razu rozszyfrować, i są takie, które dopiero po dłuższym czasie, udaje mi się rozpracować całkowicie. Mam też sny, które informują mnie o moich poprzednich wcieleniach. Jeden z takich właśnie snów miałam w nocy z 30 na 31 października 2011roku. Wyjaśnia on skąd u mnie tak gorąca miłość do Grecji. Miłość od pierwszego wejrzenia.

wtorek, 18 lutego 2014

PIECZONY KURCZAK z dodatkami - Κοτόπουλο στο φούρνο με πατάτες


KURCZAK Z ZIEMNIAKAMI, SALATKA GRECKA, DZADZIKI          Jest to danie, które gości również często na polskich stołach, ale w Grecji przygotowujemy go troszkę inaczej. J Obok kurczaka i jego towarzyszy z brytfanki- ziemniaków, przygotowałam jeszcze sałatkę grecką, dzadziki i chlebek własnego wypieku.

Składniki
- kurczak (u mnie  mały)
- ziemniaki małe, dość dużo, tyle ile zmieściło się w brytfance obok kurczaka.
- oregano, sól, pieprz, 2 cytryny, pieprz mielony

niedziela, 16 lutego 2014

UWOLNIĆ SIĘ OD TEGO, CO DRĘCZY I BLOKUJE


PELNIA KSIEZYCA ATENY GRECJA
Księżyc zaczyna się zmniejszać i może pomóc w pozbyciu się uciążliwego balastu, którego u każdego z nas zbiera się, co pewien czas dość dużo. Są nawet okresy, kiedy ilość rzeczy przykrych jest tak duża, że zaczyna przesłaniać otaczający nas świat.

Co można z tym zrobić?

1-      Usiąść i zastanowić się nad tym, co nam w życiu przeszkadza, na daną chwilę.

2-      Zapisać to w punktach na kartce, starając się zapisywać daną myśl, dany temat jednym, czy dwoma słowami.

3-      Wybrać z tego tylko 3 punkty, te najważniejsze na dany okres (wiem, że może to być trudne, bo czasem jest tak, że tych ważnych jest dużo więcej)

4-      Otworzyć szafę i poszukać trzech rzeczy, które bez żalu można wyrzucić. (Jeżeli będą to skarpetki czy kapcie, to parę liczymy, jako jedną rzecz J)

piątek, 14 lutego 2014

HOROSKOP WALENTYNKOWY


BARAN
Najbliższe miesiące upłyną ci kochany baranku na analizowaniu i próbach podjęcia ostatecznej decyzji. Samotne baranki będą miały z pewnością minimum dwie możliwości wyboru- dwie znajomości. Ci, którzy już mają swojego partnera, będą się mocno zastanawiać nad tym, czy sobie obecnego partnera zatrzymać, bo jest ciepły, opiekuńczy i troskliwy, czy też go wymienić, bo jest za mało zaradny. Zanim podejmiecie ostateczną decyzją, proszę wziąć pod uwagę, że jesteście mocno energicznymi i szalonymi ludźmi, którzy i tak co i rusz stawiają wszystko na głowie, więc może taka czuła i wrażliwa „ciapa” jest dla was dokładnie tym, co jest wam potrzebne, aby całe wasze „domostwo” w płomieniu nie stanęło J

PRZEPIS NA UDANY ZWIĄZEK







Produkty

- 2 kg dobrych chęci
- 1 kg miłości
- 1kg wyrozumiałości wymieszanej z kombinowaniem
- 1kg erotycznego entuzjazmu wymieszanego z inicjatywą
- ½ kg tolerancji
- 4 szklanki uśmiechu bez wyraźnego powodu
- 3 szklanki radości czerpanej
- 1 szklanka egoizmu własnego
- 1 łyżeczka focha, lub zamiennie łyżeczka cichych dni
- 1 łyżeczka dziecięcej przekory
- szczypta krzyku

Przygotowanie i wykonanie

- 2 kg dobrych chęci potrzebować będziesz już na starcie. Bo jak inaczej odbijesz  te wszystkie „serdeczne” porady przyjaciół  typu ..  „on/ona nie dla ciebie”, „ty zasługujesz na lepszą/lepszego”, „on/ona do pięt ci nie dorasta ”. Słuchasz tego i myślisz sobie, hm, ale mnie jest z nim/z nią dobrze, rozumiemy się, miło spędzamy czas, mamy sobie tyle do opowiedzenia zawsze. Czemu oni są tak krytyczni? Jeżeli jeszcze nie potrafisz sobie odpowiedzieć na to pytanie, to zalecam przyjrzeć się lepiej życiu prywatnemu tych właśnie doradców i sprawdzić, czy te wszystkie porady z „serca płynące”, nie są przypadkiem zapakowane w torebkę z logo firmy „zazdrość i zawiść”.

- 1 kg miłości obowiązkowo być musi, aby grzało serducho na każdą myśl o swej drugiej połówce, aby się chciało przebywać w jej towarzystwie nawet, kiedy mówi – mam dziś zły dzień, trzymaj się z daleka.

środa, 12 lutego 2014

WERONIKA - ŻŁOBKOWA MATKA (cześć 2 )


– Dziękuję, iż dałaś mi szansę. Pomieszkaj sobie ile chcesz kochana duszyczko, czuj się najlepiej jak potrafisz – mówi radośnie, powtarzając to często każdego dnia.
Mijają tygodnie i miesiące, dziewczyna z radością przygląda się brzuchowi, który rośnie jak na drożdżach. Cieszy się czując pierwsze ruchy dzieciaka. Cieszy robiąc kolejne badania, których wynik jest bardzo zadowalający. Nie liczyła na to, że utrzyma tę ciążę tak długo, a jednak udało się. Jedyne, czego nie odważyła się zrobić, to wejść do żadnego ze sklepów z ciuszkami dla noworodków. W jej domu nie ma ani jednej rzeczy przeznaczonej dla dziecka. Był taki moment, gdy miała ogromną ochotę kupić maleńkie ciuszki. Był to dzień, kiedy do pracy przyszła żona dyrektora niosąc pełną torbę zakupów dla nowo narodzonej wnuczki. Ogromna ilość kolorowych fatałaszków napełniła ją radością i chęcią zrobienia takich samych zakupów. Doszła nawet do drzwi sklepu, ale nie potrafiła ich przekroczyć. Ból, jaki opanował ją na myśl, że pozostanie po raz kolejny tylko z ciuszkami w rękach był nie do opanowania. Odchodziła pośpiesznie, jak najdalej od sklepu, jak najdalej od tego widoku, który tak dobrze znała. Widoku szafy w jednym z poprzednich mieszkań, wypełnionych maleńkimi ślicznymi ciuszkami. Widoku szafy w pokoju dziecinnym, który przez tyle lat tylko pokojem dziecinnym nie był, który nigdy dziecinnym szczebiotem się nie wypełnił.
Wreszcie nadchodzi wielki dzień. Ten dzień. Zaczyna rodzić. Pierwsze bóle dopadają ją w momencie parzenia herbaty. Mąż zawozi ją szybko na oddział i dzwoni natychmiast do Teresy. Czuje, że tamta powinna wiedzieć. Teresa przekłada swoje spotkania i jedzie do szpitala. Kiedy tam dociera dziecko już się urodziło.
Kiedy lekarz podaje Weronice żywego chłopca, ona pyta czy może go przytulić. Jest jak otumaniona, szczęśliwa bardzo, ale i przerażona, że w każdej chwili może odejść. Dziecko jest całkowicie zdrowe i jak widać nie zabiera się do odejścia. Teresa podchodzi do niej i mówi
- Nie myśl o nim w ten sposób, bo to jest tak jakbyś wyczekiwała, aby odszedł. Po prostu go kochaj, wyrzucając z myśli całkowicie fakt, że może odejść – bardzo chciałaby jej powiedzieć, że to dziecko nie odejdzie już nigdy od niej, ale wie, że na razie nie może tego zrobić, że tamta musi jeszcze dojrzeć do nowej sytuacji.
W noc po pierwszych urodzinach syna Weronika ma sen. Widzi dziewczynkę, całą w długich czarnych lokach, o oczach swojej ukochanej koleżanki, siostry jednego z facetów, który tak bardzo ją zranił. Dziewczynka uśmiecha się i mówi
 – Ja też do ciebie idę, ale nie idę sama – wtedy obok niej pojawia się chłopczyk o tak dobrze znanym jej szelmowskim uśmiechu.
- A Adaś? Czy on już wkrótce odejdzie? – Pyta z żalem – nie mamo, on zostanie już na zawsze, razem z nami – na tym sen się kończy. Po obudzeniu płacze i płacze, aż do utraty tchu. Teraz jest pew, że się zmienił. Po kilku miesiącach jej ginekolog prawie wykrzyczał jej nowinę
            - To ciąża bliźniacza – powiedział patrząc zaskoczony na nią. Ona po prostu się uśmiechnęła, mówiąc – parka tym razem.

wtorek, 11 lutego 2014

GDY WOKÓŁ NAS KRĄŻY DZIWNA ENERGIA

         
Zauważyłam, że ostatnio dużo osób skarży się na mniejsze i większe dolegliwości zdrowotne i przypisuje to złym energiom krążącym dookoła. Postanowiłam więc podzielić się moimi rozmyślaniami na ten temat, bo o złych i dobrych energiach można pisać całe poematy J, ale jako że jestem też człowiekiem bardzo praktycznym,

Talizmany osobiste - Komu mogę powierzyć zrobienie mego osobistego talizmanu?



Komu mogę powierzyć zrobienie mego osobistego talizmanu?
                Osoby, które w którymś momencie życia zaczęły interesować się talizmanami, z pewnością bardzo szybko odkryły, że jest ich cała masa. Są talizmany zarówno gotowe, które poprzez pewne stare, dawno odkryte symbole zapewniają czy to przypływ gotówki, czy ochronę przed złym okiem. Każdy więc może sobie wybrać coś dla siebie z szerokiej gamy produktów proponowanych przez witryny astro-ezo. Przy każdym z nich jest zawsze instrukcja, która objaśnia, w czym może on pomóc.
Oprócz tych gotowych już talizmanów istnieją talizmany robione na życzenie dla tej jednej jedynej, konkretnej osoby. Robione są one w oparciu o podstawowe dane tej osoby i jej życzenie osiągnięcia czegoś tam w życiu. Czym się różnią te ogólne od tych zamówionych. Ano mniej więcej tym, czym różni się horoskop robiony na dany rok dla wszystkich np. koziorożców od tego robionego dla koziorożca Małgosi, która urodziła się dnia tego i tego, o tej i o tej godzinie w tym i w tym miejscu. Czyli osobisty talizman to jak osobisty horoskop, tylko, że talizman w przeciwieństwie do horoskopu, który zapowiada zdarzenia, ma za zadanie pomóc w osiągnięciu celu. 

sobota, 8 lutego 2014

WERONIKA – ŻŁOBKOWA MATKA (część 1 )




Jedno z opowiadań, które można znależć w mojej ksiażce "Karmiczny zegar". Pomysł narodził się podczas wizyty u znajomej w małej wiosce Galata, na przeciwko wysepki Poros. Do opowiadania dołączam zrobione tam fotki.


        
    Piękna mała wysepka blisko Aten. Teresa wybrała się tam na dwa dni, aby odpocząć od zgiełku miasta. Lato dopiero się zaczyna, więc i tutaj nie ma jeszcze tłoku. Po spotkaniu ze znajomymi, siada nad brzegiem morza i wpatruje się w odpływający statek. Nagle czuje obok siebie czyjąś obecność. Patrzy w bok i widzi małą roześmianą twarzyczkę.
- Szukam matki, najlepszej na świecie, chcę jej podarować moją miłość, na zawsze – Wybierz Weronikę – myśli natychmiast Teresa.  Duszyczka uśmiecha się radośnie i znika.
Dalszych kilkanaście minut zabrało jej przypominanie sobie wszystkiego, co związane jest z Weroniką. Dobrze pamięta ich pierwsze spotkanie, kiedy to z trudnością powstrzymywała łzy słuchając opowiadania młodej kobiety, która tak bardzo pragnęła mieć rodzinę, ale jej nadzieje raz za razem niweczyły poronienia. Ich spotkanie poprzedziła rozmowa z duszyczką małej dziewczynki. Cofa się myślami raz jeszcze i przywołuje obraz towarzyszący temu spotkaniu.
Czyste spokojne morze, fale leniwie obijają się o brzeg. Tu i ówdzie widać baraszkujące ryby. Na brzegach zaczynają rozkładać się wędkarze. Słońce powoli odkrywa całą twarz, uśmiechając się do budzących się ludzi. Na falach, blisko brzegu pojawia się zupełnie nieoczekiwanie mała wysepka. Na niej, niczym obraz na wywoływanej właśnie kliszy, pojawia się postać małej dziewczynki w różowej sukieneczce, z małym srebrnym motylkiem z przodu. Dziewczynka ma śliczne blond loczki, które okalają jej buzie dookoła niczym wianek. Loki sprawiają wrażenie ciężkich od wody, tak samo i sukienka. Całość sprawia ponure wrażenie, pomimo iż dziewczynka ma śliczną buzie i duże brązowe oczy. Oczy te patrzą z niesamowitym smutkiem, szukając pomocy. Rączki ujmują z wielkim trudem ciężką sukienkę, która oblepia mocno ciałko dziewczynki.
- To nie woda, to łzy. One są bardzo ciężkie. Pomóż mi proszę – wyraźnie słychać szept małej, chociaż nie porusza ustami – dziecko jeszcze przez chwilę stoi na wysepce, a potem powoli rozpływa się, wtapia w tło. Przez małą chwilę widać jeszcze jej smutne oczy.


Teresa budzi się z obrazem tych smutnych oczu, z obrazem buzi, która mogłaby być radosna, ale nie jest. Zastanawia się, co chciał jej przekazać sen. Pijąc poranną kawę kontynuuje medytację.Jest pewna, iż to jedna z duszyczek prosiła ją dzisiaj o pomoc, ale zupełnie nie wie z kim ma ona związek. Na pewno z żadną z jej dotychczasowych klientek. Wie, że skoro mała prosiła ją o pomoc, to na pewno wkrótce nadarzy się okazja, aby jej pomóc. Uspokojona tą myślą zabiera się za zaplanowane na dzisiaj zajęcia. Dwa dni upłynęły bardzo szybko i znów jest w Atenach.
Od dwóch dni znajoma bardzo ją prosi o odebranie wyników i recepty od jej ginekologa. Sama jest daleko, a potem z kolei on wyjeżdża. Wie, że mógłby to zrobić ktoś inny, z łatwością mogłaby posłać którąś ze znajomych, ale czuje, że powinna iść sama. Wyraźnie czuje, iż ktoś tam na nią czeka, chociaż nie ma pojęcia kto to może być.
W poczekalni spotyka młodą kobietę. Ich oczy spotykają się i Teresa staje jak wryta. Te oczy już gdzieś widziała, ale gdzie. Kobieta natychmiast podchodzi i wita się z nią, mówiąc
- Nie znasz mnie, ale ja Ciebie tak. Przychodzisz do mojego snu, chcesz mi coś powiedzieć, ale ja nigdy Ci nie pozwalam, zawsze budzę się z lękiem.
- Nie pozwalasz mi mówić, bo nie jesteś gotowa pożegnać kogoś, komu powinnaś pozwolić odejść już dawno temu – zaczyna powoli i spokojnie Teresa.

piątek, 7 lutego 2014

Szpanakopita - Σπανακόπιτα



 













Dzisiaj zapraszam serdecznie na szpanakopitę, czyli inaczej szpinako-pitę. Świeżutką prosto z piekarnika.  Jest to wspaniały przysmak grecki, tak popularny jak nasze zapiekanki. Można go kupić  praktycznie co krok i wędrować ulicą delektując się jego smakiem.  Podaję bardzo łatwy do zrobienia przepis, nie tylko na nadzienie, ale również na ciasto robione w domu.
Przygotowania zajmą około godziny i tyle samo będzie sobie „siedziała” w piekarniku. 
Składniki na nadzienie
- 1 kg szpinaku, najlepiej świeżego ( proszę wybierać taki z małymi liśćmi, bo jest najsmaczniejszy)
- 400-500 gram sera fety ( nie więcej bo pita będzie tak słona, że nie da się jej zjeść)
-200-300 gram startego, żółtego sera typu Edam, Gouda, lub innego, który ładnie się rozpuszcza, ale ma bardziej pikantny smak.
- duży pęczek cebulki świeżej razem z zielonymi częściami
- pół pęczka koperku
-płaska łyżeczka pieprzu
- 2 całe jajka   

środa, 5 lutego 2014

Ty się w życiu napłaczesz, cześć 3


- I bardzo dobrze. Prawda jest taka, że możemy pomóc tylko tym, którzy pozwalają sobie pomóc, którzy są gotowi zmienić swoje życie, ale często nie wiedzą jak to zrobić. Osoby takie natychmiast łapią podaną im rękę, wykorzystują każdą wskazówkę, chwytają się każdej okazji. To oni odwalają kawał dobrej roboty, a przyjaciół mają po to tylko, aby zobaczyć ich oczami jak sytuacja wygląda z zewnątrz.
- Tak, dokładnie tak. Mówiąc o ludziach sukcesu nie mam na myśli tych, którzy jeżdżą drogimi samochodami i piastują wysokie stanowiska. Mam na myśli tych, którzy łapią swoje problemy za rogi i stawiają im czoła. Rozwiązują je. Wiesz, tak sobie myślę, że właściwie to nie mam prawa krytykować tych dziewczyn. Sama przecież straciłam wiele lat, zanim dotarło do mnie, że źle robię, że tylko przedłużam swoją wegetację zamiast iść do przodu. – Czy wierzysz w moc słów, moc złych życzeń? – Pyta znienacka a na jej twarzy pojawia się głęboki smutek
- Tak. Ale nie wszystkie słowa, które rzucamy pod adresem innych od razu wyrządzają zło. Wyjaśnię Ci to na prostym przykładzie – odpowiada czując, iż jest to bardzo dla niej ważne.
- Wyobraź sobie rolnika, który idzie przez pole z workiem ziaren i powoli rzuca je na zaoraną glebę. Większość z nich po kilkunastu dniach zacznie wypuszczać korzonki, rosnąć. Ale nie wszystkie. Część wiatr zaniesie poza zaorane pole, gdzie warunki na to, aby się przyjęły są zbyt spartańskie. To samo dzieje się ze słowami. Te wypowiadane w gniewie, nerwach, ale bez głębokiej złości i nienawiści nie wypuszczą swoich korzonków, rozpłyną się nie pozostawiając po sobie echa.

wtorek, 4 lutego 2014

Ty się w życiu napłaczesz, cześć 2


- To wspaniale mieć taką przyjaciółkę – stwierdza terapeutka – szczery przyjaciel to największy skarb.
- Rok piąty to rok rewolucjonisty, w niektórych cyklach bardzo szalony. Zawsze powtarzam, iż jest to rok, kiedy trzeba wykorzystać jak najwięcej okazji, nawet jeżeli zupełnie nie pasują do naszych pomysłów. W tym roku, bowiem, wszystko jest bardzo ważne. Nawet na zebraniu grupy, z założeniami, której nie mamy nic wspólnego może pojawić się jakaś cudowna myśl, natchnienie, pomysł, który może bardzo zmienić nasze życie. Możemy również poznać kogoś bardzo dla nas ważnego, czy to na polu przyjaźni, czy na polu miłości, czy nawet życia zawodowego. Jak przebiegał on u ciebie?
- Był bardzo….  rewolucyjny – odpowiada ze smutkiem w oczach – bardzo. To był rok, kiedy wydarzenia następowały jedno po drugim. Zaczął się od mojej szalonej gonitwy w poszukiwaniu mieszkania, gdyż już na początku, właśnie na zebraniu takiej jednej grupy, której działania zupełnie nie pasowały do mojego charakteru życia i pracy, nagle mnie olśniło, że powinnam kupić sobie mieszkanie. W pół roku później już podpisałam umowę zakupu, załatwiając w między czasie jakimś cudownym sposobem pożyczkę na ten zakup. Ale zaledwie zdążyłam podpisać dokumenty zakupy, a już musiałam ustalić datę poważnej operacji, którą odkładałam z roku na rok. Po jednej operacji, przyszła kolej na drugą i to zaledwie w trzy miesiące później, gdyż gonił mnie termin ślubu syna. Był to również rok, kiedy miałam bardzo mocne sny – opuszcza głowę, sięgając równocześnie po szklankę.


poniedziałek, 3 lutego 2014

Ty się w życiu napłaczesz



TY SIĘ W ŻYCIU NAPŁACZESZ

Matko wielka twoja wina
Idzie drogą zła godzina
Idzie, idzie tuż przy ścianie
Coś wyrzekła to się stanie

Kilkuletnia dziewczynka bawi się za domem. Na ogromnym kamieniu przykrywającym wejście do piwnicy rozłożyła swoje gospodarstwo i wydaje przyjęcie dla swoich lalek. Na talerzach z liści serwuje placki z błota wykrojone kapslem z butelki. Nagle do jej uszu dobiega odgłos dzwoniącego łańcucha. Przerażona, iż zerwał się z łańcucha koń sąsiada szybko schodzi z kamienia i pędzi w stronę domu. Pędzące szybko nóżki rozjeżdżają się nagle na mokrym terenie. Płacząc na cały głos podnosi się cała utytłana w błocie. Wywołana rozpaczliwym krzykiem wychodzi z domu matka, patrząc ze złością na przerażone dziecko oczekujące kary za pobrudzone ubranie.
- Nie będę Cię dziś biła, bo i tak życie Cie zbije nie raz – mówi pewnym siebie tonem
Mała Joasia przerażona słucha słów matki próbując zrozumieć, za co to życie ma ją bić. W jej małej główce powstają przerażające sceny, kiedy to rózgi lecą z każdej sceny. Nie wie, co to jest dokładnie to życie, więc wyobraża sobie całe mnóstwo rąk, trzymających różne kije i kamienie. Widzi pędzące na nią duże konie, szczekające głośno psy z ogromnymi zębami.
- Ale ja będę grzeczna, naprawdę będę bardzo grzeczna – szepcze wtulona w kąt izby.
Babcia patrzy z troską na wnuczkę, która od kilku dni siedzi w kąciku prawie cały dzień, nie śpiewając jak zawsze i nie produkując swoich ciastek.
- Joasiu, boli Cię coś? – Pyta gładząc ją po główce.
- Nie babciu, nic mnie nie boli – odpowiada przytulając się do babcinej ręki.
- Biegnij pobawić się z dziećmi, zobacz jak im wesoło – wskazuje ręką na ogród sąsiada, gdzie gromadka dzieciaków hałasuje na pół wsi.
- Nie babciu, ja muszę być grzeczna, bo mnie potem życie będzie biło – odpowiada poważnie, a babcia z wrażenia siada na klocu drzewa leżącym obok.
- Kto, na miłość boską takich rzeczy ci naopowiadał – pyta zatroskana
- Mamusia mi powiedziała, a ona wie najlepiej – pada natychmiast odpowiedź.
- Ach ta twoja mamusia – myśli zła na swoją córkę, która wiecznie jest z czegoś niezadowolona. Jej twarz bardzo często chmurę gradową przypomina, rzadko udaje się komuś, uśmiechniętą ją zobaczyć – muszę coś z tym zrobić, nie wolno mi tego tak zostawić  - myśli intensywnie czując ogrom zła, które pociągną za sobą te nieopatrznie wypowiedziane słowa.
- Ja już będę grzeczna, będę grzeczna – słyszy mówiące przez sen dziecko. Mała śpiąc kręci się na posłaniu mamrocząc ze strachem słowa obietnicy.
- Śpij kochanie, śpij, wszystko będzie dobrze – gładzi małą po główce rozmyślając, w jaki sposób powinna jutro zacząć rozmowę. Dziecko jest jeszcze bardzo małe, musi znaleźć bardzo łatwy sposób.

niedziela, 2 lutego 2014

Melomakarona przepis - Μελομακάρονα




Kuchnia grecka ma mnóstwo zwolenników. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o potrawy gotowane i pieczone. W tej zakładce będzie można znaleźć jedzonko i ciacha typowo greckie, wykonywane sposobem domowym. Będą to przepisy wypróbowane albo przeze mnie, albo przez moich znajomych. Wszystko ze zdjęciami i osobistymi uwagami odnośnie przepisu. Na początek ciastka tak ważne na greckim stole w okresie świąt jak u nas makowiec, czy sernik. Tak jak my nie możemy sobie wyobrazić Bożego Narodzenia bez sernika czy makowca, tak i tutaj nie ma tych świąt bez melomakarona i kurabiedes.  Swięta wprawdzie już minęły, ale na czas karnawału pasują też, można się więc pokusić o ich wyprodukowanie, zwłaszcza  że robi się je szybciutko. Melomakarona to ciasteczka podobne trochę do naszych pierników, tyle że nasączone mocno syropem. Kurabiedes to z kolei ciasteczka kruche, z dużą ilością migdałów i posypane obficie cukrem pudrem. Te miodowe piekłam, więc się dzielę doświadczeniem natomiast na kruche trzeba troszkę poczekać, jako że ich jeszcze samodzielnie nie produkowałam J

MELOMAKARONA
Melomakarona to miodowe ciasteczka bożonarodzeniowe. Są one po upieczeniu „topione” w syropie, będą więc smakować przede wszystkim tym, którzy lubią, aby słodkie było bardzo słodkie J . Tak jak na nasze serniki czy makowce, tak i na melomakarona jest całe mnóstwo przepisów. Przyznam się, że własnoręcznie robiłam je po raz pierwszy, bo tak się jakoś składało, że zawsze mnie obdarowywano gotowymi. Poza tym wydawały mi się one zbyt pracochłonne. W tym roku, tzn. w ubiegłym już na Boże Narodzenie, postanowiłam spróbować swych sił. Przezornie jednak nastawiłam się na podzielenie porcji przez połowę. I dobrze zrobiłam, bo wyszło i tak prawie 30 sztuk, o wielkości takiej na 2 kęsy. Ciasteczka postoją w chłodnym miejscu nawet 3 tygodnie, nie tracąc nic na smaku. A oto przepis na dużą blaszkę ciastek (ok. 30 sztuk)