sobota, 4 lipca 2015

Nadmierne GADULSTWO i jego skutki


Gadulstwo to jedna z wielu zmór ludzkości. Cierpi na nią bardzo wiele osób. I jak zwykle w takich przypadkach bywa, razem z tymi osobami cierpią ich najbliżsi. Prawdę mówiąc właśnie oni cierpią najbardziej. Problem ten jest tym trudniejszy, że większość z tych rozgadanych, często bardzo sympatycznych i lubianych przez ogół osób, nie zdaje sobie wcale sprawy ze swojego problemu. Nie ma pojęcia o tym, jak męczące jest to ciągłe gadanie dla przyjaciółki, rodziny, czy współpracowników.
Wszystkie te osoby, z pewnością wiedzą, że są gadatliwe, gdyż albo same to zauważyły, albo im to nie raz powiedziano. Ale co z tego? Ile z tych osób wzięło to sobie do serca i zamilkło na dłużej niż jeden dzień?

Gadatliwość a przyjaźń

Wiesz już od dawna, że lubisz dużo gadać. Czujesz mocną potrzebę opowiedzenia natychmiast przebiegu dnia, spotkania, rozmowy z kimś. Ale
 - Czy zastanowiłaś/łeś się kiedykolwiek, czy osoby z najbliższego kręgu, chcą słuchać?
- Czy zanim wpadłaś po raz kolejny w tym tygodniu na kawę do tej samej osoby, albo wykręciłaś kolejny raz ten sam numer telefonu, zastanowiłaś się choćby przez chwilę, czy ona chce tego słuchać? Czy te wszystkie wiadomości, są jej do czegoś potrzebne?
- Czy, kiedy tajemniczym podekscytowanym głosem mówisz „opowiem ci”, zastanawiasz się, chociaż przez chwilę, czy przypadkiem ona nie skręca się w tym momencie z bezsilności?

Uważasz, że skoro to twoja psiapsiółka, powinna natychmiast się o tym dowiedzieć. I masz rację, tylko, zanim zaczniesz gadać, usiądź chwilę i zastanów się nad tym, co tak naprawdę powinna się dowiedzieć. Co jest w tej twojej historii naprawdę godne uwagi? Zróbmy wspólnie mały test
Wróciłaś ze swojej pierwszej randki i chcesz opowiedzieć wrażenia. I bardzo dobrze, trzeba się tym podzielić. Ale wystarczy opowiedzieć w kilku zdaniach o tym, jakie zrobił na tobie wrażenie, jak się czułaś podczas randki i czy chciałabyś kontynuować spotkania. Jak myślisz ile trzeba czasu na to, aby to wszystko powiedzieć? 15-20 minut to czas rozmowy, kiedy i koleżanka zdąży odpowiedzieć coś w temacie i zdąży wtrącić kilka zdań na temat tego jak minął jej dzień.
Dlaczego więc, gdy kończysz rozmowę licznik telefonu pokazuje dwie godziny, a ty zdajesz sobie sprawę, że nie zapytałaś nawet, co u niej? Jak to się stało, że przez dwie godziny( albo i więcej) udało jej się wtrącić tylko kilka mruknięć.? Dzisiaj miałaś ważną sprawę, dobrze, rozumiem. Ale jaką ważną sprawę miałaś wczoraj i przedwczoraj i przed, przed, przedwczoraj? Co takiego ważnego się wydarzyło? Że wstałaś, że umyłaś zęby, że się ubrałaś, że wyszłaś, że wróciłaś, że czkawka cię złapała, że w brzuchu zaburczało???
Czy zastanowiłaś się kiedyś nad tym, że są sprawy i odczucia, które pozostawiamy tylko dla samych siebie? Jak byś się czuła, gdyby twoi znajomi nagle zapragnęli opowiadać ci o każdym swoim codziennym ruchu? Czy miałabyś ochotę tego słuchać?

Każdy z nas ma czasem takie okresy, gdy chce o jakimś temacie pogadać znowu i znowu. Bo coś go boli i dręczy i chce to z siebie wyrzucić. I dobrze, gdy trwa to kilka dni. Każdy zrozumie. Ale gdy widzisz, że gadasz o tym samym już kolejny tydzień, to proszę zastanów się. I następnym razem, gdy weźmiesz w rękę telefon, aby znowu zadzwonić do tej samej osoby, zamiast tego włącz dyktafon i pogadaj sobie. Opowiedz, to, co cię boli. A potem spróbuj to odsłuchać od początku do końca. Zobaczymy, przy którym razie, cie przysłowiowa krew zaleje.  Dasz rade odsłuchać trzy razy? Szczerze wątpię. W takim razie, dlaczego zmuszasz innych, do słuchania tego na okrągło?

Czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym ile agresji narasta w kimś, kto nie ma odwagi powiedzieć ci wprost „zamknij się”? Czy wiesz, co przeżywa ta osoba, słuchając znowu twojej gadaniny o niczym? Wiesz, ile razy ta osoba marzyła, aby cię zobaczyć z zaklejoną buzią? Czy zdajesz sobie sprawę, ile ciężkiej energii krąży wokół ciebie z tego powodu? Czy pomyślałaś, chociaż raz, zanim zaczniesz gadać, że to, co masz do powiedzenia, albo jest kłębkiem mało ważnych spraw, albo tez jest czymś ważnym, ale już dawno omówionym i nic więcej dodawać nie trzeba?

Jakie jest twoje ulubione danie? Zrób je sobie jutro i pojutrze i po, po, pojutrze. I rób je każdego dnia. Niech będzie na obiad każdego dnia. Nieważne, że to samo. Przecież to twoje ulubione. Po ilu dniach poczujesz odruch wymiotny na samą myśl o nim? Czy chcesz, aby taki odruch miały twoje przyjaciółki, (jeżeli udało ci się utrzymać więcej niż jedną), na sam widok twego numeru na ekranie? Czy zastanawiałaś się nad tym, dlaczego ostatnio ta ciężko się do niej dodzwonić? Pewnie się złościsz, że nie słyszy telefonu?. Ale czy na pewno nie słyszy, czy też może wpatruje się w niego i powtarza …. Daj mi spokój, daj mi spokój. Proszę nie dzwon non stop.

Zastanawiasz się teraz czy ty jesteś też taka upierdliwa. Sama oceń. Zrób test

Wypisz sobie osoby, do których dzwonisz codziennie. I …. Nie dzwoń do nich. Daj im odpocząć. Zobacz ile czasu upłynie zanim się odezwą. Jeżeli mijają dni a tu cisza, niech to da ci do myślenia. Jeżeli się odezwą przestraszeni, że coś ci się stało, uspokój ich, że wszystko ok, tylko pracujesz nad swoim gadulstwem. W pierwszym przypadku, z pewnością twoi znajomi mają cie serdecznie dość i świętują twoje milczenie. W drugim, pomimo wszystko martwią się o ciebie. Jest szansa na utrzymanie przyjaźni. Daj im tez odpocząć.
 A co, jeżeli nie możesz wytrzymać bez gadania?
Zapisz na kartce 14 imion osób, do których możesz zadzwonić. Zrób rozpiskę tak, żebyś do żadnego z nich nie dzwoniła więcej niż raz w tygodniu. Specjalnie napisałam 14 osób a nie 7, bo wiem, że gadanie dziennie z jedną osobą ci nie wystarczy.  Tak, więc masz 2 osoby dziennie. Pilnuj tego grafiku, bo on pozwoli ci mieć przyjaciół.

Terapia rozmów, to jedna z najlepszych terapii. Nie na darmo mówi się
- Wygadaj się to ci ulży.
Ale jest ogromna różnica pomiędzy wyrzuceniem z siebie tego, co boli i rozmowa na ten temat, a kłapaniem na okrągło o tym, co ślina na język przyniesie. Spróbuj pisać dziennik, pamiętnik i czytaj go często wracając do tych „ważnych” wydarzeń, o których piszesz z codziennego swego życia. Idę o zakład, że nie będzie ci się chciało tego czytać więcej niż jeden raz. Ale psiapsiółkę, współpracownika czy sąsiadkę zmuszasz do tego, żeby to wysłuchiwała. A jakże, przecież musisz to opowiedzieć. Dla tych, którzy muszą, za wszelką cenę muszą opowiadać bez końca, proponuję przyjaciółkę nie do zdarcia…. Lusterko.
To znaczy mam nadzieję, że będzie nie do zdarcia……

Artykuł powstał pod wpływem próśb takich właśnie, udręczonych osób. A że i w moim życiu takie gaduły się często pojawiają, więc bardzo dobrze takie osoby, zmuszane do słuchania tych samych historii w kółko rozumiem.

Bardzo, bardzo proszę wszystkie gaduły….. Używajcie filtrów do tych swoich opowiadań. Uratują niejedno zdrowie psychiczne i niejedną przyjaźń.


Konieczność codziennego gadania z tą samą osobą, nie oznacza wcale przyjaźni. Oznacza uzależnienie.  ( Nie mówię o związkach partnerskich- to inna bajka). Jeżeli zdacie sobie z tego sprawę, to będziecie mieć na koncie 50% zwycięstwa.

8 komentarzy:

  1. Powiem krótko na ten temat z własnych doświadczeń ..........określam ten stan jako ,, bicie piany ,, i zmuszanie kogoś do jej picia :)
    Ja wprowadziłam w swoim życiu filt przez ,który przepuszczam takich pieniaczy i nie pozwalam sobie na marnownie cennych chwil w moim życiu. :D
    Wspaniały artyków i oby osoby do ,których został skierowany zrozumiały jego sens .
    Pozdrawiam buziaki 102 Moja Kochana Wróżko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo. Mam nadzieję, że ten artykuł pozwoli zrozumieć ogrom zniszczeń i tym co "nawijają makaron na uszy " i tym, którzy są zmuszani do słuchania tego. Nie pozwalając sobie na takie "bicie piany" jak określiłaś, zmusimy gaduły do zaprzestania. Musimy zdac sobie sprawę, że takie nadmierne, ciagłe gadulstwo to współczesny wampiryzm. (nie mówię o tych, którzy w jakims okresie życia gadają więcej, bo coś się wydarzyło i tego akurat potrzebują. Po to są przyjaciele, aby wysłuchać. Ale to raz na jakiś czas, a nie przez długie miesiące i lata)

      Usuń
  2. Witam serdecznie.
    Wlasnie przeczytalam artykul . I jestem przerazona gdyz jestem w100% jestem Ja. Napisze ze mialan i tak sadzilam ze to moja dobra kumpela. Dzwonilam do niej codziennie. Rozmawilysmy przez 2godziny czasami. Jesli miala jakis probleem odrazu do niej dzwonilam. Wszystko skonczylo sie gdy moje uczuciaa powiedtiala do kolezanki a ona do mojego chkopaka .Po tym od tej chwili nie dzwonie. Minelo ok 2tyg a ona nawet nic nienapisala....jest mi przykro . Zauwazylam ze wiele ludzi odsunelo sie ode mnie gdy o wszystkim rozmawialam. O swoich problemach i teraz widze ze ludzie mnie unikaja... poznalan jedna kolezanke i powiedziala zebym nikomu nie ufala i rozmawiala o swoich problemach bo kazdy lubi smiac sie z nich niz pomagac...i trzymam sie tego . Niezdawalam sobie sprawy jak moge niszczyc innych ludzi. Nie mam kolezanek i przyjaciol ...dom praca i tak w kolko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :)

      Ciesze się, że artykuł pomógł ci spojrzeć na problem z drugiej strony. Taki własnie był mój zamiar. To, ze zrozumiałaś, to już połowa sukcesu. Koleżanki i przyjaźnie możesz stworzyć na nowo, wystraczy tylko, że będziesz chcieć.Pamietaj tylko, żeby już nie powtarzac tego samego błędu. Myślę, że twoja przyjaciółka odpocznie i też będzie w stanie kontynuowac znajomość. A to co zrobiła, to taki krzyk niemocy z jej strony. Z pewnością miała juz tego dośc, była zmeczona, ale nie miała odwagi ci tego powiedzieć. Moze obawiala sie, ze i tak nie zrozumiesz. Zachowała się brzydko wobec ciebie, ale spróbuj ja zrozumieć. Człowiek umęczony, w pewnym momencie zaczyna już myśleć tylko o tym, żeby sie uwolnić. Dajcie sobie czas. Dobrze byłoby, gdybyś mogła z nia porozmawiac o tym, że nie zdawałas sobie z tego sprawy. Gdy zmieni się twoje zachowanie, pojawią się nowi znajomi i przyjaciele. głowa do góry :) Wszyscy popełniamy błędy. Życze powodzenia . Pozdrawiam serdecznie. Pisz, jak ci sie udało zwalczyć ten "nałóg" Buziaki

      Usuń
  3. Bardzo treściwy i nie przegadany artykuł. Myślę, że otworzy oczy zarówno gaduło, ;) jak i ich ofiarom ;)... Bo każdy kij ma dwa końce. Ofiara gadulstwa jest nią gdyż, jak by nie patrzeć, zgadza sięna to... Z jakich powodów? Ano, że nie nalezy przerywać komuś kto mówi, że nie wypada zakończyćrozmowy tel. gdy ktoś do nas zadzwonił pierwszy.. W imię przyajxni, w imię miłości, w imię akceptacji - jesli nie będę jej/jego wysłuchiwać to zostanę zupełnie sam/a... W imię "grzeczni ludzie słuchają co inni majądo powiedzenia"... W imię tzw. zasad zewnętrznych lub wenętrznych... Mnie osobiście artykuł naprowadził na wniosek, że mam tendencje do kręcenia się wokół jednego czy dwu temató - tzw. "palących" ale - co sama już też zauważyłam. WIesz kiedy te tematy przestają "palić" i "płonąć?" jak sięim nie dodaje "opału" czyli własnej uwagi, oraz gdy nie zapala się uwagi kolejnych osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo :) Słuszne spostrzeżenia. Nie pomagajmy gadułom stać się jeszcze większymi gadułami :)

      Usuń
  4. Ja z swoim gadulstwem walczę od lat.... Nie jest to takie proste.... ogólnie to jest bardzo ciężka praca nad sobą i nie zawsze się udaje niestety... W dzieciństwie się jakałam bardzo mało mówiłam, oczywiście byłam wyśmiewna i piętnowana na każdym kroku. To nie były czasy kiedy ktoś się przejmował dziećmi jak my w dzisiejszych czasach naszymi.... Problem minoł, ale pojawiło się gadulstwo cieszyłam, że innych cieszą moje rozmowy o niczym... często bylam zapraszana, bo niby kto będzie zabawiał towarzystwo... zaczęło mi to przeszkadzać... zaczęłam kontrolować siebie, ale to nie jest takie proste... wszędzie opisane jest jak radzić sobie z gadułą...ale tak niewiele jak gaduła ma sobie radzi z gadulstwem.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny artykuł, krótko i treściwie, ale bardzo sensownie ugruntował mnie w przekonaniu, że muszę zacząć pracę nad problemem, który mi towarzyszy 😱

    OdpowiedzUsuń