niedziela, 21 czerwca 2015

"POSŁAŃCY PRZEMIAN "- EWA KENIG

         Posłańcy przemian to porcja fantastyki wymieszanej z parapsychologią. Autorka nie szczędziła nam w niej niczego. Pomimo, iż prawie nie ma dialogów, akcja toczy sie na każdej stronie. Głównych bohaterów jest aż czterech. I każdemu z nich autorka poświęciła dużo czasu. Wspólnie z nimi przechodzimy etap ich dzieciństwa, młodości i dojrzałości, w której rozgrywają się tytułowe przemiany. 
Do jej przeczytania zachęciła mnie, opinia jednej z blogerek, w której ocenia książkę, jako niezrozumiałą dla zwykłego śmiertelnika. Ponieważ z racji mojej charyzmy i wykonywanego zawodu, mam już niejakie przygotowanie, chciałam zobaczyć, jak to będzie z tym zrozumieniem w moim przypadku. 

             Muszę przyznać rację blogerce, że książka do łatwych nie należy. To swoisty labirynt losów czterech osób, w los których wplata się los kolejnych czterech. Tyle tylko, że te drugie z kolei, są istotami z innego wymiaru. Autorka używa mnóstwa słów, które dla mnie przyznam, były niezrozumiałe i musiałam prosić o pomoc wujka google :). 
Niekoniecznie jednak tak musi być też w waszym przypadku, gdyż ja mieszkam od kilkunastu lat poza granicami kraju.
                      Książkę czytałam jednym tchem, pomimo iż musiałam się często wracać, żeby zrozumieć co się dzieje. Obce imiona, trudne nazwy i wspomnienia z poprzednich wcieleń, które to z kolei wcielenia, miały związek z innymi wymiarami, stworzyły jeden wielki labirynt literacki. Zgadzam się z opinią, że czytelnik nie zostaje odpowiednio przygotowany do tych akcji następujących jedna po drugiej. Główni bohaterowie książki, Marvin, Marie, Sams i Hugh poddawani są nie lada próbom. Autorka bezlitośnie każe im brać udział w sytuacjach, w których ciężko im się na początku odnaleźć. I mnie też było trudno.
                       Z niecierpliwością czytałam kolejne strony, aby zobaczyć, co wyjdzie z tego łączenia się poziomów i wibracji.Czy uda się zespolić wibracje każdego z tych smiertelników z wibracją ich poprzednich wcieleń? I to wcieleń z innego wymiaru? I jak to się dzieje, że te poprzednie wcielenia dalej żyją, że nie są tylko doświadczeniami i pamięcią komórkową dzisiejszych śmiertelników. Jak to możliwe? No cóż, fantastyka rządzi się swoimi prawami. Poza tym, trochę podobną sytuację mamy w przypadku  zapisu na taśmie, gdzie dawno zmarły człowiek chodzi, mówi i tańczy. Kiedyś, to też była tylko fantastyka.

                Każdy z nich jest swoistym filarem, któy potrzebuje ukorzenienia właśnie poprzez połączenia wibracji z przodkami. Czy uda się doprowadzić do tych poszczególnych połączeń ? A jeżeli tak, to czy po połączenie tych czterech ukorzenionych już filarów  powstanie energia na tyle silna, aby stawić czoła nadchodzącym katastrofom ? 

                 Polecam serdecznie te pozycję wszystkim, którzy mają ochotę na coś trudniejszego niż łatwo czytający się romans. Ta pozycja wprawdzie łez z oka nie wyciska, ale zapiera dech w piersiach. Wgłębiając się w stosunkowo łatwą część z dzieciństwa bohaterów, pamiętajcie, że wchodzicie w labirynt. A w każdym labiryncie wymagana jest wzmożona uwaga. Nie przegapcie szczególików i dodatkowych wskazówek. Na pocieszenie dodam, że w razie zabłądzenia, można wrócić kilka kartek do tyłu :).











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz