Strony

czwartek, 20 lutego 2014

UWOLNIĆ SIĘ OD TEGO, CO DRĘCZY I BLOKUJE - część 2.

W części pierwszej pisałam o tym, jak zorganizować sobie takie energetyczne sprzątanie swego życia. Dzisiaj opisze to na konkretnym przykładzie, zaczerpniętym z mojej praktyki zawodowej. Osobę, która oczyszczanie przeprowadza nazwiemy umownie Ewa .

Usiadła w wygodnym fotelu z notesem w ręku. Prawie natychmiast zaczęła pisać i pisać. Wydawało się, że nie może się zatrzymać. Uspokoiła się dopiero, gdy liczba pozycji przekroczyła 20 punktów.

- Och, och. Dużo mam tego do wyrzucenia – pomyślała ze strachem – jak tu teraz wybrać z tego tylko 3 sprawy?



Skoncentrowała się raz jeszcze na wypisanych tematach, łącząc niektóre z nich wspólnym łukiem. Przepisała na nową kartkę i okazało się, że teraz zostało tylko 12 gdyż niektóre można było ze sobą połączyć, bo dotyczyły tego samego tematu. Przeczytała listę jeszcze raz i połączyła następne 3 pozycje z inną, teraz zostało 9 punktów, których jednak już nie dało się podciągnąć pod inne. Teraz pozostało spojrzeć na nie od strony czasowej, czyli które z nich są ważniejsze, które muszą być zrobione na już. Nie chciała wykreślać nic z listy, bo to źle się jej skojarzyło, nie chciała mieć wrażenia, że z czegoś rezygnuje i nie zajmie się przepracowaniem tego. Zaczęła pisać raz jeszcze, mając na uwadze, że teraz musi zmieścić się w 3 tylko punktach, a pozostałe zostawić na następny raz. Wybrała to, co było najmocniej w niej osadzone, najstarsze, co miało najstarsze korzenie. Na kolejnej, ostatecznej liście pojawiły się 3 punkty

- uzależnienie ( od słów siostry przed wszystkim)
- bieda ( bardzo trudne finanse, pomimo ciężkiej pracy)
- objadanie się (zwłaszcza słodyczami)

Przeczytała raz jeszcze i skierowała swe kroki do szafy. Z uśmiechem zwycięstwa zdjęła z wieszaka bluzkę, ofiarowaną jej przez siostrę na ostatnie urodziny. Bluzkę, którą kilka dni temu prała i prasowała. Była całkiem nowa, gdyż miała ją na sobie zaledwie kilka razy. Nie cierpiała jej, ale nie miała odwagi wymienić jej w sklepie, ani też nie miała odwagi, aby jej nie nosić. Nie miała tej odwagi do dzisiaj, bo teraz właśnie czuła się cudownie myśląc, że jutro wyrzuci ją do śmieci, a wraz z nią wszystko to, co ją dusiło i przeszkadzało od wielu lat. Położyła bluzkę na fotel i wróciła do szafy. Teraz jej ręce powędrowały na półkę, gdzie miała poskładane rzeczy, które już dawno straciły swój pierwotny wygląd i kształt, ale z powodów oszczędnościowych trzeba było je jeszcze donosić, dopóki nie pojawią się dziury. Wzięła w ręce najpierw spodnie, potem 2 swetry, ale ostatecznie powędrowała do szafki z butami. Jak to powiedział kiedyś jej znajomy? – Masz ładne nogi i powinnaś je ładnie eksponować – słusznie – powiedziała na głos – a więc buty idą do wora. Odłożyła je też obok fotela i zamyśliła się nad tym, co powinna wyrzucić, jako symbol obżerania się. Jeszcze nie zdążyła otworzyć szafki w kuchni, a już wiedziała, że będzie to duży talerz, obtłuczony, na który uwielbiała nakładać całą masę słodkości. Teraz, mając już potrzebne 3 rzeczy, mogła zacząć projekcję swoich filmów dokumentalnych.

Jest lato, podchodzi do siedzącej w ogrodzie siostry, właściwie podbiega pełna radosnego entuzjazmu. Siada obok niej na rozłożonym kocu i zaczyna z wypiekami na twarzy
- Wiesz, on, wiesz, ja chyba naprawdę mu się podobam, bo zapytał czy możemy ze sobą chodzić – wyrzuca z siebie jednym tchem.
- Poważnie? I ty od razu w to uwierzyłaś? Och, co ja ma z tobą. A nie pomyślałaś, że się założył z kolegami, że się z tobą prześpi? – Mówi z zimnym spojrzeniem siostra, sprowadzając ją natychmiast na ziemię. Wspomnienie rzuca nią o poduszkę. Płacząc przypomina sobie następną scenę. Jest na weselu sąsiadki. Bardzo dobrze się bawi, porywana do tańca przez wielu chłopaków, ale zwłaszcza jeden z nich robi to dość często. Koleżanki tańczące obok, puszczają jej oczko. Wszyscy zauważyli, że mu się spodobała. Cały wieczór omijała szerokim łukiem stolik, gdzie siedziała je siostra z mężem, ale ta w końcu ją dopadła
- Ale ci się rycerz trafił – mówi krzywiąc usta. Już niższego to na sali nie było? – Robi się jej bardzo przykro i do końca zabawy nie potrafi się już uśmiechać. Czar prysnął. Wraca do domu szybciej, niż zamierzała a następnego dnia słucha relacji o tym jak bardzo ten chłopak ją szukał. Nie chce jednak odpowiadać mu na liścik, który zostawił.Nie ma siły, aby stawić czoła siostrze i jej krytyce. Już wtedy zrozumiała, że siostra działa na nią źle, ale nigdy nawet nie pomyślała, że potrafi się jej zbuntować. Dlatego też, gdy musiała wyjechać do innego miasta w delegację, szybko wykorzystała okazję i postarała się, aby zamieszkać tam na stałe. Tutaj była bardzo daleko od jej oczu, jej ciągłego kontrolowania. Ale i to nie poskutkowało, siostra dzwoniła nieustannie i pomimo iż się bardzo pilnowała, zawsze znalazła sposób, żeby ją skrytykować. Chociażby wczoraj. Nic nie podejrzewając chciała się podzielić radością, jaką przyniosło jej zrobienie samodzielnie trudnego tortu na urodziny dla koleżanki, ale nie zdążyła nawet do połowy dojść, gdy siostra wyskoczyła z tekstem
-Ty sama piekłaś? Przecież ty nie lubisz robić nic w domu, masz dwie lewe ręce, od zawsze – Ewa rozszlochała się do słuchawki i opadła na krzesło całkiem bez siły.

 Jak to możliwe, że zawsze potrafi ją tak zdołować? Na szczęście wczoraj słyszała to koleżanka, która kiedyś sama przez coś podobnego przechodziła i błyskawicznie załapała, o co chodzi. Rozmowa z nią bardzo dużo jej pomogła i dzisiaj już wie, że to siostra ma problem z sobą i swoimi wartościami, dlatego za wszelką cenę szuka kogoś, kogo może kopać bezkarnie. Kiedy zaczęła odpowiadać na konkretne pytania koleżanki zrozumiała, że sama osiągnęła bardzo dużo, w przeciwieństwie do siostry, więc jeżeli któraś z nich miała prawo, aby krytykować, to była nią ona a nie jej siostra. Wczoraj wystarczyło odpowiedzieć

- To nie ja miałam zawsze dwie lewe ręce tylko ty, bo to tobie nawet woda potrafiła się przypalić. To ty jesteś tą, która zawsze prosi o pożyczki, których nigdy nikomu nie zwraca. Ach, koniec już wspomnień o niej. Koniec mojego strachu. Jestem samodzielna od lat, ogromną większość zawdzięczam tylko sobie, a resztę rodzicom i przyjaciołom. Nic nie pochodzi od niej. Może tylko to, że dając mi codziennie kopa, dodawała mi siły. Z uśmiechem na twarzy wrzuca bluzkę do worka. Tam jest miejsce, siostry i wszystkich innych jej podobnych.


Drugim tematem były jej ciągłe problemy finansowe. Nigdy nie starczało do następnej wypłaty. Pieniądze rozpływały się normalnie w powietrzu jak zaczarowane już w pierwszych dniach. A przecież nie była leniem, wręcz przeciwnie. Ale zawsze było coś. Jak udało się dobrze zarobić, to natychmiast wypadała dziura na duży wydatek. I tak w kółko. Postanowiła pogonić ostro tę swoją biedę, której miała już serdecznie dość, a później zająć się też swoim nastawieniem do pieniędzy, wiedziała, że musi nauczyć się brać pieniądze. Miała płatny etat, ale miała również swoje wielkie hobby, które też mogło przynieść jej dobry grosz. Ale najpierw będzie musiała się nauczyć jak postępować z tymi, którzy chętnie od niej czerpali nie dając nic w zamian. Przyjdzie i na to czas. Dzisiaj musi wyrzucić to, co już z pewnością jest jej niepotrzebne. Wzięła w rękę sfatygowane już buciki i nadając im imię „Moja bieda” z radością wrzuciła do worka. Proszę wyjść ode mnie raz na zawsze!! – Powiedziała głośno i pewnie.




Teraz przyszedł czas na trzecią pozycję z listy. Obżeranie się. Ilekroć była smutna, ilekroć było jej źle, łapała za słodycze. I niestety nigdy nie był to jeden kawałek, ale zawsze zgarniała wszystko cokolwiek znalazła. Stojąc w kuchni przypomniała sobie jak ładowała na talerz ogromne porcje i jak jadła nie czując właściwie ich smaku, nie smakując ich, a tylko zapychając usta i umysł, który domagał się słodyczy. Koniec z tym. Talerz powędrował do kosza, razem z jej szaleństwem. Zabrałeś go z sobą, znikajcie stąd na zawsze – Powiedziała głośno i radośnie. Wiążąc worek, uśmiechała się do siebie. Miała ochotę tańczyć, już czuła się o wiele lepiej. 


                                                            
Jutro ten worek wyrzuci, ale już dzisiaj czuje się wolna, bo złodzieje jej energii i radości są już pod kluczem. Ujarzmiła ich i wsadziła do więzienia. Opuszczą jej dom a ona będzie mogła wziąć swoje życie jeszcze raz w swoje ręce. Ty razem lepiej niż poprzednio. Worek powędrował pod drzwi, a ona radosna położyła się spać.











A część pierwszą znajdziecie tutaj

 http://tarot-life-coaching.blogspot.gr/2014/02/uwolnic-sie-od-tego-co-dreczy-i-blokuje.html



Zyczę owocnego oczyszczania 

7 komentarzy:

  1. Fajne, dzięki

    OdpowiedzUsuń
  2. POZNANIE CIEBIE KRYSIU TO WIĘCEJ NIŻ WYGRANA NA LOTERII ,SERDECZNIE POZDRAWIAM ,

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! mama pytanie co do tego rytuału jaki jest czas oczekiwania aby rytuał zadzialal?ja wiem ze czasem trzeba go jeszcze powtórzyc.....od 9 lat mam ciagle ciezko w kazdej dziedzinie zycia wiec mam nadzieje, ze ten rytual mi pomorze w jakims stopniu czesciowo i dlatego pytam...pozdrawiam serdecznie Jola

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo cikawy artykul bede czesciej tu zaglądać

    OdpowiedzUsuń