poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Temat podziękowań za wróżby, poradę - mój punkt widzenia.

Artykuł powstał jako efekt swoistej "burzy', która rozpętała się w moich prywatnych wiadomościach. Deszcz wiadomości zaczął padać  w związku z faktem, że zablokowałam możliwość dodawania komentarzy pod darmową wróżbą. 

Dlaczego zablokowałam możliwość dodawania komentarzy ?
 Z przyczyny technicznej, bo gdy jest ich za dużo pod jakimś postem, to zaczyna szwankować ich wyświetlanie i wielu z was nie radzi sobie z przyciskaniem dodatkowych opcji i odszukaniem odpowiedzi.  To zablokowanie sprawiło, że wielu z was nie zdążyło mi podziękować i 

i właśnie tu zaczyna się ciekawa historia.


Każdy ma prawo mieć swój własny punkty widzenia i nic mi do niego. Ja poniżej przytaczam mój własny pogląd na sprawę wymiany energii, podziękowań i wdzięczności. 

Darmową wróżbę i horoskopy przygotowuję bo chcę. Bo mam z tego radość. Bo mam nadwyżkę energii i chcę się nią z wami podzielić. Bo cieszy mnie, że mogę pomóc komuś, kto akurat tego potrzebuje. Nie oczekuję żadnych podziękowań. Większość z was i tak dziękuje, wysyła serduszka i buziaki. 
To miłe i owszem. Wychodzi z serca, nawet jeżeli wróżba nie jest taka na jaką liczył.

Ale 

Jezeli komuś się zapomniało, przeczytał i nie podziękował,  to dla mnie nie jest to żaden problem. Nie stanie się też nic złego ani jemu, ani tej dobrej wróżbie, którą dostał.

Tak naprawdę, to każdy wasz uśmiech, z jakim czytacie moje odpowiedzi, to jest własnie już wasze podziękowanie. Ciut radości, której zalążek pochodzi z takich moich podpowiedzi jest przez was przekazywana dalej. I to jest też wasze podziękowanie. 

Ktoś ode mnie dostał darmową wróżbę, ale on sam da w prezencie sąsiadce swoją silną rękę i podniesie zakupy. To też jest forma podziękowania dla mnie, bo być może to własnie moja dobra wróżba sprawiła, że podniósł pochyloną głowę i dostrzegł sąsiadkę.

To ja mam potrzebę dać i daję. W ten sposób to ja dziękuję wam za to, że jesteście, że zaglądacie na mój blog. Za to, że spotykacie się ze mną czy to tylko czytając moje artykuły, czy też umawiając się na spotkania.

I jeszcze...

Nie czepiajmy się tak bardzo używania grzecznościowych słów. Nie zawsze one wyrażają prawdziwe uznanie.  Wasze posty są  w ogromnej większości napisane bardzo ładnie i ciepło.  Ja natomiast koncentruje się na odpowiedzi na którą czekacie, pomijając powitania i pozdrowienia, aby więcej czasu przeznaczyć na odpowiedź dla was. 

Ktoś z tego powodu poczuł się mniej ważny? 

Nie sądzę. Wiem, że każdy z was  rozumie brak moich wylewnych powitań i dzieńdoberków :)  Bo dla was przywitaniem się, są słowa mojej odpowiedzi na wasz problem. Wy rozumiecie, że chętnie wysyłam wam więcej energii niż mieszczą słowa powitalne. Pies, który szaleje na wasz widok gdy wracacie ludzkim językiem nie gada, ale  w jego zachowaniu jest więcej ciepła niż dzieńdoberkach zebranych w ciągu całego dnia. 

I myślę, że doskonale się rozumiemy. Prawda?

I nie uważam, że ktoś nie ma kultury jeżeli zapomni mi napisać dzień dobry czy podziękować. Rozumiem, że emocje były tak wielkie w tym momencie, że to gdzieś się zapodziało :) :) . 


Inaczej wygląda sprawa z wróżbą, poradą o którą ktoś sam prosi. Mam swój własny cennik widoczny dla wszystkich, z którego można sobie wybrać to, co każdemu odpowiada, co jest mu na daną chwilę potrzebne.
Zdarza się, że ktoś prosi o wróżbę, za która nie może zapłacić pieniędzmi. Wtedy jak najbardziej powinien ofiarować coś. Niekoniecznie mnie. Coś na miarę swoich możliwości. Może porozmawiać z koleżanką, która potrzebuje po raz setny pogada o tym samym. Może wyjść na spacer z psem chorej sąsiadki. Cokolwiek. Nie musi być już, natychmiast, ale dobrze jest pamiętać o tym. 

Dwa lata temu, gdy blog świeżo powstawał zależało mi na udostępnianiu go, aby jak najwięcej osób mogło skorzystać z jego treści. Wtedy stałam nad głowami moich czytelników prosząc aby podesłali dalej. Wtedy wy mi pomagaliście. Teraz pomagam ja. I wszytko gra :) 

Tak więc pamiętajmy. 
Dając prezent nie oczekujmy bicia głową o podłogę ze strony obdarowanego. Chcieliśmy to daliśmy. To była nasza potrzeba, którą on/ona pomogła nam zrealizować. I to tyczy się wszelkiego dawania prezentów.
Prezent to prezent. 
Wymiana to wymiana.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich razem i każdego z osobna. Spotkamy się już wkrótce przy horoskopach :) 

Cmok, cmok, cmok :) 




12 komentarzy:

  1. wyczułam moc pozytywnej energii,ciepłe i fajne słowa....FAJNIE,ŻE JESTEŚ,odezwę się na priv pod koniec tyg.pozdrawiam A.Ś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że umiejętność dawania jest łatwiejsza do opanowania niż umiejętność otrzymywania. Wiem, ile radości przynosi dawanie, obdarowywanie i pomaganie, to jest też benefit dla nas samych, tych, którzy to robią. Ale też wiem, jak czasem jestem porażona dobrocią innych, tym, co na mnie dobrego spada. I to może być materialne, z serca, po prostu myśl, słowo czy ołówek żółty, bo ktoś czytał, że takie mi się kojarzą ze szkołą i podarował we wrześniu. One wszystkie są dla mnie równie wielkie i ważne, najwspanialsze, ale pierwszy moment zawsze jest taki sam - czym zaslużyłam, czy zasłużyłam, muszę się natychmiast zrewanżować... Niedawno przyjaciółka powiedziała mi - ja Tobie, ktoś mnie, Ty komuś - czasem my sobie - tak to działa. Czyż nie wspaniała myśl? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu. Masz rację. Kiedyś też miałam ten problem i pomimo iż przerobiłam go już dobrych kilka lat temu, znam to uczucie. A pomogło mi w tym proste ćwiczenie. Zrobiłam sobie napis..... Jestem cudownym połączeniem ciała i duszy i zasługuje na każdy prezent i każdą niespodziankę. ...... W tle tego napisu pozostała cała przemyślana sprawa, tzn fakt, że nie ważne ile kto ma lat ani jak wygląda. Nieważne jaki jest wykształcony i uzdolniony. Każdy , ale to każdy człowiek ma prawo do otrzymywania prezentów w każdej formie. Przemyślałam moja własną radość z dawania prezentów i zrozumiałam radość tej osoby, która chce mnie coś podarować. Czy to będzie zwykłe "dziękuje", uśmiech czy mniejszy lub większy prezent. Zrozumiałam fakt, że skoro ja nie domagam się nigdy od nikogo prezentów, ale pomimo to ktoś chce mi coś ofiarować to oznacza, że tego pragnie i to da mu radość. Ten napis tak długo wisiał wszędzie na wysokości moich oczu, aż zadomowił się na dobre w mojej psychice. Dzięki temu nauczyłam się czerpać czystą radość, bez zażenowania z tego, co otrzymuję. Rozpakowywaniu prezentu od dawna już nie towarzyszy myśl..och , muszę dać coś w zamian. :) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Mądre słowa
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest Pani niesamowita! Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest Pani niesamowita! Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest Pani niesamowita! Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Tobą w zupełności :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry Wieczor Pani Krysiu. Wczoraj miałam piękny sen i proszę Panią o jego interpelację. W 2012 roku zmarła moja mama. Bardzo źle to przeszłam że względu na bezzasadne i bardzo przykre zarzuty że strony brata. Od tamtej pory nie utrzymujemy kontaktu. Reszta rodziny też się ode mnie odwróciła. Ale to mnie nie boli i nie przeszkadza na codzień. Pogodziłam się z sytuacją i nie robię nic by uleglo to zmianie. Wszystkie źle zdarzenia i słowa jakie usłyszałam gdy mama umierala oraz te które gdy już zmarła sprawiły że nie potrafię i nie czuje potrzeby odwiedzania jej grobu. Nikomu o tym nie mówię ale jest tak ze jak
    uczestniczy w moim życiu codziennie. Łapię się że rozmawiam z nią w moich myślach i zawsze jest cudnie wesoło tak jak było kiedyś. Po dwóch tygodniach od jej śmierci okazało się że jestem w ciąży. Urodziłam wspaniałego wesołego syna. Wówczas przyśnila się mi moja mama. Za życia mieszkała w 10ciopietrowcu. W śnie wysiada z windy i zobaczyłam moja mame. Wisiała przed wejściem do swojego mieszkania. Po ok pół roku musiałam sprzedać mieszkanie by kupić dom. Na pół roku wprowadziliśmy się i zamieszkalismy w jej domu razem z ojcem. Po pół roku przeprowadzilismy się do naszego domu. I wczoraj stało się coś dziwnego. Śniła mi się moja mama. Szliśmy do jej mieszkania znów zartoealysmy jak kiedys. Jednak obok jej bloku stał czerwony tramwaj były tory ale tylko w jedną stronę. Powiedziałam jej - popatrz jak masz dobrze w końcu nie będziesz musiała daleko na przystanek chodzic. Weszliśmy do bloku wsiadlysmy do windy. Byłyśmy bardzo rozbawione. I nagle znalazłysmy się gdzieś zupełnie w innym mieście. Szukaliśmy stroju na Halloween dla mojego Maluszka. Jego z nami nie było. Musiałysmy przejść przez sklep z lampami. Mama stwierdziła że przydałaby się jej nowa. Nie odpowiedziałam nic i zastanawiałam się po co jej skoro już nie żyje. A ona nagle szturchnela jedna. Myślałam że nic die nie stanie bo przecież jest ze mną tylko duchem ale poleciał na podłogę rząd stojących lamp z kloszami. Ale o dziwo nikt nie miał do nas żadnych pretensji i nikt i nie podniósł my też nic nie zrobiliśmy. Wyszliśmy że sklepu bo okazało się że pomylilysmy drogę. Po drodze spotkalysmy moja koleżankę że szkoły podstawowej która miała ubrany kapelusz czarownicy. Następnie szliśmy przez jakieś dziwne przerażające biedne miejsca tam i z powrotem. Weszłam do jakieś zagrody w sumie nie wiem po co. Pani Krysiu co to wszystko oznacza. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko przenieś swój post do innego działu. Tam gdzie tłumacze sny, a ten skasuj. Tutaj proszę

      http://tarot-life-coaching.blogspot.gr/2016/08/interpretacje-waszych-snow-czesc-iii.html?showComment=1476468584551#c7355234991914461407

      Usuń